9 stycznia 2018

Kosmetyki trzech klas - cz.2 apteka

Cześć, mam nadzieję, że poprzedni wpis przypadł Wam do gustu i zachęcił do refleksji. Dziś przyjrzę się bliżej dermokosmetykom, więc już chyba wiecie jakie miejsce mam na myśli. Jeśli jednak nie czytaliście części 1 to zapraszam Was TUTAJ.



Wizja zakupu kosmetyku w aptece wydaje się kusząca, ponieważ to nie są "zwykłe" produkty, ale takie bardziej medyczne, bo jednak "dermokosmetyki". Często to tam kierujemy swoje kroki po nowe nabytki, gdy mamy jakieś problemy z cerą (popękane naczynka - teleangiektazje, trądzik lub skórę skłonną do podrażnień) lub po prostu oczekujemy polecenia odpowiedniego produktu dla naszej skóry, nierzadko za cenę wyższą niż jego odpowiednika drogeryjnego.

-  "Moja koleżanka była u dermatologa i dostała leki na trądzik. Też sobie je kupię, bo na pewno mi  pomogą."

Życie malowałoby się w różowych barwach, gdybyśmy mogli używać wszystkie specyfiki, co inni ludzie na te same problemy. Jednakże życie to nie bajka. Takie dermokosmetyki, często już leki, są przepisywane pacjentom na podstawie obrazu klinicznego ich osobistego problemu i dokładnego wywiadu. Trądzik, trądzikowi nie równy. Często wynika z nieprawidłowej pielęgnacji, czasem są to inne czynniki np. nieregulowane hormony. Owszem, można pokusić się o taki zestaw jaki ma koleżanka, ale czy warto inwestować pieniądze w coś co może się nam nie zwrócić, a nawet zaszkodzić?



- "Pani daj mi ten Bio Oil, bo w telewizji reklamują, więc musi być dobry."

Już nie od dziś wiemy, jaką siłę perswazji ma reklama. Wystarczy, zamiast słychać reklam nastawionych na sprzedaż, poszukać chociażby w internecie albo wśród znajomych opinii o takich produktach. Takie opinie są najlepszym wyznacznikiem. Co do samego Bio Oil to są o wiele lepsze i tańsze lub zbliżone cenowo produkty, zarówno na rozstępy jak innych wymagających przypadkach.

- "Lekarz kazał mi kupić jakiś emolient do kąpania dziecka."

Emolienty - temat rzeka. Prym wiedzie znane wszem i wobec Emolium, a zaraz za nim Emotopic naszego rodzimego Pharmaceris. Jak już pisałam w poprzednim poście - emolienty naturalne to tak naprawdę naturalne oleje, natomiast emolienty, które oferują nam w aptekach w znacznej mierze bazują na olejach pochodzących z przetworzenia ropy naftowej - parafina ciekła, wazelina itp. Jeśli borykamy się ze skórą atopową to jeszcze parafina jest składnikiem do przeżycia, bo faktycznie ochroni skórę, ale i tu warto rozszerzyć pielęgnację o naturalne składniki.
Ostatnio, gdy szukałam tego typu preparatu dla osoby dorosłej to zaproponowano mi Mediderm (wyrób medyczny dedykowany osobom z łuszczycą) - preparat tłusty, bo na parafinie, ale nie zawierał środków myjących, które wywołują pianę i to już był +, drugi produkt to płyn myjący określany jako emolient marki Dermedic i tu szok bo w składzie na drugim miejscu SLS!, na pewno nie kupiłabym takiego produktu z skóry łatwo ulegającej podrażnieniom.

- "Ja raz po raz kupuję te skarpetki złuszczające i stopy od razu są lepsze!"

Te skarpetki to nic innego jak kwasy złuszczające naskórek kryjące się pod folią, która zapobiega ich zasychaniu na skórze. Pamiętajmy, że one złuszczają cały naskórek, a nie tylko miejsca zrogowaciałe. Jeśli ktoś nie ma problemów ze skórą stóp, tj. grubość skóry jest nieznacznie większa niż na innych partiach ciała, może sobie takim specyfikiem zaszkodzić. Zdarzają się przypadki poparzenia skóry, których leczenie zajmuje znacznie więcej czasu niż racjonalna pielęgnacja stóp w domu.

- "Kupuję kremy w aptece, bo są lepsze."

Owszem, zdarzają się fajne dermokosmetyki, ale nie traćmy rozumu, gdy ktoś nam poleca rzekomo świetny krem - sprawdzajmy skład! Jeśli mamy wątpliwości to prośmy o próbki. Zdarza się, że ów dermoprodukty mają nomenklaturę INCI zbliżoną do kremu drogeryjnego, mimo zaleceń producenta, że ten krem ma rewelacyjne działanie, a cena znacznie przewyższa drogeryjnego odpowiednika.
Np. krem intensywnie nawilżający do twarzy Hydraphase Intense Legere La Roche Rosay o lekkiej, nietłustej konsystencji, którego skład prezentuje się następująco:

 Aqua, Hydrogenated polyisobutene, Dimethicone, Glycerin, Alcohol denat., Polyethylene, PEG-20 stearate, PEG-100 stearate, Carbomer, Zinc gluconate, Glyceryl stearate, Isohexadecane, Sodium hydroxide, Disodium EDTA, Copper sulfate, Hydrolyzed hyaluronic Acid, Xanthan Gum, Pentylene Glycol, Polysorbate 80, Acrylamide, Cetyl alcohol, Caprylyl glycol, Parfum.

Czyli zaczynamy od: standardowo wody, ciekłej izoparafiny, silikonu, gliceryny, alkoholu etylowego, polietylenu i innych śmieci, za połową dopiero znajduje się hydrolizowana forma kwasu hialuronowego i to w sumie tyle ze składników, które chcielibyśmy widzieć w kosmetyku, którym jednak smarować będziemy twarz.
Dodam, że za 50ml tego kremu zapłacimy ok. 80zł. Czy warto - oceńcie sami...


Podsumowanie
W aptece można kupić fajne produkty, często są one zaliczane do kategorii leków, ale pomagają na drobne problemy skórne. Przykładowo działając w początkowym etapie podrażnienia skóry możemy zapobiec kolejnym stosując odpowiednią maść. Drogeryjne kosmetyki głównie sprawdzają się przy skórach bez większych problemów, jednak gdy potrzebujemy bardziej intensywnego działania i borykamy się z początkowym stadium zmian patologicznych skóry (bardziej zaawansowane wymagają kontroli u lekarza dermatologa!) to wtedy apteka wydaje się być właściwym miejscem.


Produkty lecznicze do skóry warte uwagi w aptece: 
- maść ochronna z witaminą A - bezkonkurencyjny hit w walce z suchą, rogowaciejącą skórą, wit. A zapobiega nadmiernemu rogowaceniu naskórka, a wazelina chroni naskórek przed czynnikami zewnętrznymi i nadmierną utratą wody (TEWL), do stosowania na wszystko, co zaczyna się łuszczyć, od twarzy poprzez ciało, do stóp włącznie
- maści z olejem lnianym np. LinOeparol z dodatkiem oleju z wiesiołka - tu również do pielęgnacji skóry nadmiernie łuszczącej się, podrażnionej, zawarte w maści oleje roślinne dodatkowo nawilżają skórę i ją zmiękczają
- maść z antybiotykiem np. Tribiotic - można kupić małą saszetkę, a można też tubkę, sprawdza się przy ranach, mocniejszych podrażnieniach naskórka, działa antybakteryjnie i przeciwzapalnie, ja stosują ją dopiero przy nieco większych ranach, gdy chcę mieć pewność, że nie wda się zakażenie (mam na myśli rany niewymagające jeszcze interwencji chirurgicznej, po szyciu rany nie ma potrzeby stosowania tej maści - wystarczy Octenisept i świeże, jałowe opatrunki, chyba że lekarz zaleci inaczej)
- proszek Dermatol - stary środek do odkażania skóry, sprawdza się świetnie przy ranach sączących się, gdy zależy nam na ich zasuszeniu i szybszej regeneracji
- szampon przeciw wypadaniu włosów Dermena - zapobiega wypadaniu włosów, dobrze oczyszcza skórę głowy, polecam osobom borykającym się z nadmierną utratą włosów
- pasta cynkowa - świetnie sprawdzi się przy zmianach trądzikowych, można stosować ją na nie punktowo, aby szybciej je zasuszyć, wykazuje też słabe działanie odkażające

2 komentarze:

  1. Dla mnie najlepszym kosmetykiem z apteki są krem i balsam wiesiołkowy Gal. Prosty i naturalny skład, idealne dla wrażliwców i atopików (ale nie tylko), a ja się właśnie do nich zaliczam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za opinię! W razie potrzeby na pewno wypróbuję, bo cenię sobie właśnie takie składy :)

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz.
Na pytania odpowiadam pod postami.